Teren na styku dwóch płyt tektonicznych: północnoamerykańskiej i euroazjatyckiej, czyli obszar wulkaniczny Krafla, w którym możemy podziwiać szmaragdowo-niebieskie jezioro. Nazwa krateru jak i jeziora to zwyczajnie piekło, czyli islandzkie Víti.
Teren na styku dwóch płyt tektonicznych: północnoamerykańskiej i euroazjatyckiej, czyli obszar wulkaniczny Krafla, w którym możemy podziwiać szmaragdowo-niebieskie jezioro. Nazwa krateru jak i jeziora to zwyczajnie piekło, czyli islandzkie Víti.
Nie daleko krateru Viti po północno-wschodniej stronie Mývatn natknąłem się na pole lawy Lerihnjúkur, która jest częścią regionu wulkanicznego Krafla. Po ponad 30 latach po ostatnich erupcjach ziemia nadal jest dymiąca i gorąca w dotyku.
Przez Leirhnjúkur prowadzi pięciokilometrowa ścieżka, której pokonanie zajęło mi kilka godzin. Powinno być szybsze, ale sceneria tak pięknego miejsca znacznie mnie spowolniła. Z gorącymi basenami, wylotami pary i skalistymi skałami lawy, Leirhnjúkur nie jest raczej miejscem, w którym przypadkowo chciałbyś zboczyć ze ścieżki.
Pole lawy dostarcza dużo kontrastu dla oczu. Dziwnie było stać dość chłodnej nocy i dotykać wypalonej czarnej plamy ziemi, która wciąż była boleśnie gorąca. Ostatnia aktywność wulkaniczna miała tutaj miejsce, między 1975 a 1984 rokiem, podczas którego doszło aż do dziewięciu erupcji.
Kolejne niesamowite widoki w regionie, gdzie jest ich po prostu pełno, mimo tego Leirhnjúkur był jednak najbardziej ekscytującą wycieczką, jaką odbyłem w Mývatn.
Czarna plaża Reynisfjara to z pewnością najsłynniejsza czarna plaża na Islandii. Zachwyca nie tylko czarnym piaskiem, jak również formacjami skalnymi oraz roztaczający się z niej przepiękny widok.
Hraun w Öxnadalur jest jedną z najbardziej znanych farm w kraju. Nie chodzi tu jednak o wygląd posiadłości, lecz widok na góry Drangafjall, w którym to wyróżnia się spiczasty szczyt Hraundrangi (kolumna lawy). Hraun to miejsce również dobrze znane jako miejsce narodzin Jónasa Hallgrímssona (1807-1845) wybitnego Islandzkiego poety i przyrodnika. W Hraun znajduję się jezioro Hraunsvatn. Ma około 50-60 m głębokości i położone jest na wysokości 490 m npm. W jeziorku znajdziemy również pstrąga, więc miłośnicy łowiectwa też znajdą tu coś dla siebie, a widoki będą atrakcyjnym dodatkiem dla naszych oczu, tylko uważajcie na Siebie! Ojciec wcześniej wspomnianego Jónasa utonął w jeziorze podczas łowienia ryb w 1816 roku. W dolinie są dwa szlaki turystyczne, jeden z nich prowadzi z Hraun, drugi z Hals. Znajdziemy na nich moczary, chodzi mi tu o tereny podmokłe, jak i bujno roślinność wysokogórską. Godzinny spacer po wyżynach, prowadzącym szlakiem z Hraun (przy głównej tak zwanej Ring Road) prosto do naturalnego piękna w Hraunsvatn sprawiają, że spacer szlakami (czasami dość strome podejścia) wzbudzą nas o niemal zachwyt i od razu zgubimy rachubę czasu. Zostawmy już farmę i jezioro w spokoju, a pomówmy o stożkowym szczycie Hraundrangi. Urokliwy i wysoki na 1075m npm. Szczyt jakby powstał ze strupu, to właśnie on przyciąga nasze oko już podczas jazdy samochodem widoczny z daleka. Wspinanie i zdobycie szczytu długo było uważane za niekompetentne i zbyt niebezpieczne, żeby ktoś się podjął wyzwania, ale 5 sierpnia 1956r. szczyt został zdobyty przez trzech wspinaczy (Nicholas Clinch, Finnur Eyjólfsson i Sigurður Waage). Wspinaczka i zdobycie zajęło im 6 godzin. Powierzchnia na nim okazała się mniejsza niż pół m2. Według opowieści na szczycie miał znajdować się kocioł pełny pieniędzy, a kto pierwszy wejdzie na szczyt miał stać się bogaty. Niestety nie wspomniano, że trójka śmiałków sprowadziła się do światowego bogactwa :)
Miejsce urokliwe i na pewno tam będę wracać, zapraszam na mało fotorelacje z wypraw i czekajcie na więcej. Pozdrówka Konrad
Szczerze życzę Wam wszystkim wszystkiego najlepszego w Nowym Roku! Miejmy nadzieję, że będzie on pełen wspaniałych chwil i niezapomnianych wspomnień, tak jak był to mój ubiegły rok.
Jednym z moich najlepszych wspomnień z ubiegłego roku był plener fotograficzny, który odbyłem na północy Islandii. To była niesamowita wyprawa, pełna niezapomnianych widoków i doświadczeń. Nocą, gdy słońce już dawno zaszło za horyzontem, razem z moim przyjacielem wybraliśmy się w podróż na jezioro otoczone górami. Miejsce to było po prostu niesamowite - nie mogłem uwierzyć, że mogłem zobaczyć coś tak pięknego. Kiedy już dojechaliśmy na miejsce, rozsiadłem się na brzegu jeziora z moim kompanem od fotografii, z którym fotografowaliśmy razem. I wtedy zaczęła się prawdziwa magia. Na niebie pojawiła się olbrzymia, niesamowita zorza polarna. Była widoczna praktycznie na całym niebie i trudno było oderwać od niej wzrok. To było coś, co nigdy wcześniej nie widziałem i na pewno zapamiętam do końca życia. Ta wyprawa była naprawdę niezapomniana i jestem bardzo szczęśliwy, że mogłem jej doświadczyć. Jeśli kiedykolwiek będę miał okazję zobaczyć zorzę polarną ponownie, na pewno skorzystam z tej możliwości.
Jaki był Twój najlepszy rok? Czy miałeś jakieś szczególne wspomnienia, które zapamiętasz na zawsze? Dla mnie jednym z najlepszych wspomnień z ubiegłego roku był właśnie ten plener fotograficzny na Islandii. Ale były też inne wspaniałe chwile, takie jak wakacje z rodziną, czy wyjazd nad morzem. Każdy rok jest inny i niesie ze sobą nowe wyzwania i doświadczenia. Miejmy nadzieję, że Nowy Rok przyniesie nam jeszcze więcej wspaniałych wspomnień i radości. A teraz już do dzieła - czas realizować postanowienia noworoczne i tworzyć nowe, niezapomniane chwile!
Wiosna, wiosna niby tak... a gdzie ty jestes? Bo na Islandii Ciebie niema! Biała wielkanoc, a śniegu coraz więcej. Wesołych świąt!!!