Jezioro Ólafsfjarðarvatn i znów magia północnej Islandii, tej mniej znanej. Pod spodem kilka zdjęć z tego pięknego zimowego wypadu plenerowego. Weeeeeeeesołego alleluja, oby jajka wyglądały świetnie na zdjęciach :)
Pozdrówka Konni.
Jezioro Ólafsfjarðarvatn i znów magia północnej Islandii, tej mniej znanej. Pod spodem kilka zdjęć z tego pięknego zimowego wypadu plenerowego. Weeeeeeeesołego alleluja, oby jajka wyglądały świetnie na zdjęciach :)
Pozdrówka Konni.
Po drodze do Vík. Godzina jakoś po 21, warto było się zatrzymać na chwile i napić kawy z takim widokiem.
Pachnące siarko wrota piekieł, czyli obszar geotermalny Hverir, na którym trafiamy na Marsa. Takie właśnie sprawiło na mnie wrażenie, kiedy to już w drodze jadąc główną jedynko, tuż przed Hverir zaczynał ukazywać się krajobraz pól lawowych przeplatającymi się kraterami wulkanicznymi czy też błękitna woda kontrastująca z pomarańczowym kolorem ziemi. Idąc z parkingu, spacerujemy pomiędzy bulgoczącymi kałużami i kilkumetrowymi słupami pary buchającymi z ziemi. W powietrzu wszędzie unosi się intensywny zapach siarki, który wydostaje się przez wulkaniczne fumarole, przypominający zapach zgniłych jaj. Urok miejsca i zachwyt sprawiały, że zapach kompletnie mi tu nie przeszkadzał. Pewnie dlatego, że zapach ciepłej wody pod prysznicem jest jedynie mniej intensywny, a do którego już dawno się przyzwyczaiłem. Patrząc na niektóre błotne kałuże masz wrażenie, że ziemia wrze i się gotuje. Bulgocząca woda i błoto mogą mieć nawet ponad 100 stopni. Na powierzchni tlenek siarki i inne gazy wydobywające się z fumaroli i gorącego błota osadzają się w postaci biało-niebieskich nacieków. Kontrastują one z pomarańczowo-czerwonym kolorem ziemi, tworząc prawdziwie kosmiczny krajobraz.
Jeżeli chcesz zobaczyć Hverir z innej perspektywy, polecam wejście na górę Namafjall.
Wiosna, wiosna niby tak... a gdzie ty jestes? Bo na Islandii Ciebie niema! Biała wielkanoc, a śniegu coraz więcej. Wesołych świąt!!!