Styczeń to zmienna pogoda ze śniegiem i roztopami w roli głównej, ale i dłuższe dni i piękniejsze wschody i zachody. Słońce w końcu zaczęło się pojawiać! Na zdjęciu stożkowy szczyt Hraundrangi, a ja prosto z parkingu podziwiałem jak blask mija z czasem. Z tym zdjęciem pojawia się też dylemat jak cyfrowy świat z moją organizacją jest kruchy i wszystko można stracić w mgnieniu oka. Otóż to po zgraniu zdjęć od razu zabrałem się do edycji zauroczony tym co zobaczyłem. Potem pobrało się coś co zbytnio nie było dobrym pomysłem i cały plener musiał zniknąć z tego świata. Chyba czas drukować swoje pracę i bujać w chmurce swoje pliki. Mimo to, są jakieś wspominki i fajnie, że za każdym zdjęciem kryją się jakieś historie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
MAŁY TYGRYS
Wiosna, wiosna niby tak... a gdzie ty jestes? Bo na Islandii Ciebie niema! Biała wielkanoc, a śniegu coraz więcej. Wesołych świąt!!!
-
Dzień jak co dzień, od jakiegoś dłuższego czasu nic się nie zapowiadało, że ruszę się gdzieś w plener. Chociaż człowiek by chciał wiele i c...
-
Ten wpis jest dedykowany każdemu fotografowi, niezależnie od tego, czy jest profesjonalistą czy pasjonatem. W świecie fotografii często czuj...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz